Rekolekcje z dietą warzywno-owocową w Obrze były dla Grażyny czymś więcej niż tylko odpoczynkiem. Gdy przyszła wiadomość z informacją o turnusie, uznała to za znak.

– Od pięciu lat nie miałam ani urlopu, ani przestrzeni na odpoczynek – mówi. – Opiekowałam się ciocią. Turnus pojawił się w idealnym momencie. Przyjechałam. Potrzebowałam tego.

Już wcześniej była na rekolekcjach z postem Daniela w Zaborówcu. Obra była nowym miejscem – ale znajomym doświadczeniem.

Grażyna uczestniczyła w takim turnusie już dziesiąty raz.

– Nie odczuwam już głodu ani potrzeby zmiany jadłospisu. Dieta jest prosta, kolorowa i pięknie podana – mówi. – Panie w kuchni robią świetną robotę.

Podkreśla, że atmosfera w grupie była bardzo spokojna. Żadnych rozmów o schabowych. Żadnego narzekania.

Ruch i zdrowie na poście Daniela

Podczas turnusu w Obrze organizowane były codzienne ćwiczenia fizyczne. Proste, dostosowane do możliwości uczestników.

– Na początku niektóre osoby ledwie ruszały rękami. Po kilku dniach ćwiczyły już na stojąco – mówi Grażyna.

Gimnastyka odbywała się w holu domu rekolekcyjnego. Każdy mógł ćwiczyć we własnym tempie.

Wieczorne filmy i rozmowy

Podczas turnusu nie zabrakło projekcji wartościowych filmów. Sprzyjała do tego duża sala kinowa dostępna w ośrodku.

– Mąż się zdziwił, że codziennie jestem w kinie – śmieje się Grażyna.

Największe wrażenie zrobiły na niej dwa filmy: „Opiekun” (historia z Kalisza) i „Powstaniec 1863” o ks. Brzósce. Pokazywały wartości, które łączyły się z tematyką rekolekcji: wiara, poświęcenie, ojczyzna.

Odpusty, brewiarz i modlitwa w grupie

Rekolekcje w Obrze prowadził dobrze znany o. Rajmund. Tematem nauk były odpusty – w kontekście Roku Świętego i dokumentów Stolicy Apostolskiej.

– To było głębokie, ale prowadzone z wyczuciem i poczuciem humoru – wspomina Grażyna. – Byłam zaskoczona, jak bardzo odnosi się to do codziennych sytuacji.

Uczestnicy codziennie modlili się brewiarzem – rano i wieczorem. Dla wielu był to pierwszy kontakt z tą formą modlitwy.

Post Daniela w Obrze

Szczególnym punktem programu był czas spędzony w seminaryjnej bibliotece.

Brat Zdzisław – zakonnik i introligator – oprowadzał uczestników po zbiorach i własnej pracowni. Pokazywał, jak powstają świece, płaskorzeźby i jak naprawia się stare książki.

– Ma ogromny talent. Sam robi formy, wylewa świece, zna się na papierze – mówi Grażyna. – A przy tym po prostu jest z nami. Nie tylko jako zakonnik, ale też jako brat.

Podczas turnusu zorganizowano również wyjazd do Wolsztyna. W programie znalazły się m.in.:

  • Muzeum Marcina Rożka – rzeźbiarza, który zginął w Auschwitz,

  • Muzeum Roberta Kocha – lekarza, który odkrył prątki gruźlicy,

  • parowozownia z zabytkowymi lokomotywami.

Na rekolekcje w Obrze przyjechało ponad kilkadziesiąt osób – z różnych stron Polski. Atmosfera była otwarta, spokojna, pełna wzajemnego zrozumienia.

– Czułam się jak w rodzinie – mówi Grażyna. – Nikt nikogo nie oceniał. Rozmawialiśmy szczerze. Były łzy, ale też modlitwa i wsparcie.

Więcej informacji oraz aktualny kalendarz turnusów znajduje się na naszej stronie w zakładce TERMINY.