Kiedy po raz pierwszy przyjechał do Zaborówca, szukał ratunku dla chorej gospodyni. Dziś sam daje świadectwo uzdrowienia z dwóch nowotworów – bez chemii, bez operacji, ale z głęboką modlitwą i… barszczem zwyczajnym. Ksiądz Ryszard, salezjanin, od lat działa na rzecz Nowej Ewangelizacji. Ale jego historia zaczęła się od cierpienia.
Powrót do Zaborówca. Dla niej
Pierwszy raz trafił tu dekadę temu. Jeszcze jako duszpasterz Polonii w Niemczech.
– Szukaliśmy miejsca, żeby pomóc mojej gospodyni. Miała raka – wspomina.
Nie wiedział, że to dopiero początek. Najpierw odeszła ona. Potem przyszła jego własna diagnoza.
Rak jelita grubego. I decyzja pod prąd
– Lekarze naciskali na operację. Nie zgodziłem się – mówi bez zawahania.
Zamiast tego sięgnął po naturalne metody. Pyłek pszczeli – bogactwo aminokwasów, enzymów, mikroelementów.
– Profesor po kolonoskopii powiedział: „To cud.” – przyznaje.
Nie tłumaczył, jak się leczył.
– I tak by nie uwierzył – dodaje z uśmiechem.
Drugi cios. Druga walka
Rok 2023. Diagnoza: rak szpiku kostnego.
– Uznałem to za wyrok śmierci. Ale nie załamałem się. Już wiedziałem, że trzeba szukać dalej – opowiada.
Modlił się. Szukał. Aż przyszła wiadomość z misji: barszcz zwyczajny – roślina o właściwościach przeciwnowotworowych.
Zaczął stosować. Po trzech miesiącach stan zdrowia się poprawił. Po pół roku – badania były dobre.
– Lekarz powiedział: „Ksiądz jest zdrowy.” Odpowiedziałem: „To chyba cud.” A on: „Tak, to jest cud.” – mówi bez cienia patosu.
Cierpienie, które rodzi misję
Zrozumiał, że nie chodzi tylko o zdrowie.
– Skoro Pan Bóg daje mi kolejną szansę, to czegoś ode mnie chce – przyznaje.
I dostał odpowiedź. W niedzielnej Ewangelii.
– Powiedziałem proboszczowi: „Musimy założyć szkołę ewangelizacji.” – relacjonuje.
Zaczęli działać. Rynek we Wrocławiu. Rozmowy. Spowiedzi.
– Bezdomny, po 40 latach, wyspowiadał się. Powiedział: „Chcę żyć inaczej.” To było tego warte.
Uzdrowienie sakramentem
W Zaborówcu spotkał się z chorym szwagrem jednej z uczestniczek.
– Spowiedź. Namaszczenie. Rok później – zdrowy. Miał białaczkę – mówi spokojnie.
Później ten sam mężczyzna pomagał w hospicjum. „Nowe życie” – jak mówi ksiądz Ryszard.
Nowa Ewangelizacja. Wychodzenie na ulice
Kościół nie może czekać.
– Trzeba iść do ludzi. Ktoś powiedział: „Ty możesz być jedyną Biblią, jaką ktoś przeczyta.” I miał rację – podkreśla ksiądz.
Bo choć wielu zostało ochrzczonych, wielu się pogubiło. A świadectwo – może obudzić głód powrotu.
Wiara, która uzdrawia
– Pan Jezus nadal uzdrawia. Pytanie – czy potrafimy Mu zawierzyć? – kończy ksiądz Ryszard.
Wraca do Zaborówca chętnie. Nie tylko dlatego, że tu wszystko się zaczęło. Ale dlatego, że tu – wiara spotyka się z działaniem.